Wzgórze Raciążek zwyciężyło w spotkaniu 24 kolejki z Cukrownikiem Fabianki 5:2. Cukrownik zdołał na ten mecz skompletować jedynie 11 zawodników, jeden z nich po kilkudziesięciu minutach uległ kontuzji, w związku z czym zmuszeni byli kontynuować w osłabieniu. Wzgórze występowało w roli gospodarza, a bramki dla naszego zespołu zdobywali Stanisław Chojnacki, Przemysław Rutecki, Daniel Wiśniewski oraz 2x Ariel Głowacki, powracający po kontuzji trwającej 6 tygodni.
Więcej w rozwinięciu ....
Mecz rozpoczęliśmy tradycyjnie bardzo agresywnie. Przemek Rutecki zabawił się przy polu karnym z defensorami Cukrownika, dwa razy zamarkował strzał, po czym w końcu zdecydował się posłać piłkę w kierunku bramki, jednak bramkarz znakomicie interweniował.
Goście wyszli z kontrą za sprawą znakomitego wybicia stopera, jednak Krzysztof Dąbrowski zachował się bardzo przytomnie i ofiarnie wybił piłkę. Przy okazji był faulowany.W 5 minucie stanęliśmy przed kolejną szansą zdobycia bramki. Mateusz Rosikiewicz dobrym podaniem obsłużył Stanisława Chojnackiego. Ten oddał strzał, jednak jeden zawodników gości stanął na linii strzału, odbijając piłkę, Stanisław zdołał jeszcze dobić, ale uderzył obok bramki.
W 8 minucie zaskoczyliśmy przyjezdnych szybkim rozegraniem rzutu wolnego. W sytuacji sam na sam znalazł się Tomek Olejnik, jednak wyraźnie się spóźnił i sędzia odgwizdał spalonego.
5 minut później Stanisław Chojnacki wykorzystał błąd obrony i wdarł się w pole karne, próbował przelobować wychodzącego bramkarza, ale piłka spadła po zewnętrznej stronie lewego słupka, całą akcję starał się zamykać Tomasz Olejnik, jednak zabrakło mu centymetrów aby dobić futbolówkę do pustej bramki.
Po pierwszym kwadransie sytuacja na boisku nie uległa zmianie, w dalszym ciągu kontrolowaliśmy przebieg gry. W 19 minucie Przemek Rutecki otrzymał podanie na prawej stronie, po czym wbiegł w pole karne i mocnym strzałem po krótkim rogu umieścił piłkę w bramce obok bezradnego golkipera.
Od tego momentu Cukrownik zmuszony był grać w 10 z powodu kontuzji.
W 21 minucie przed szansą zdobycia bramki stanął Bartek Rutecki. Znakomitym podaniem obsłużył mu strzelec poprzedniej bramki, ten znalazł się sam na sam, strzelił prawą nogą jednak prosto w bramkarza.
4 minuty później w dalszym ciągu znajdowaliśmy się pod polem karnym gości. Stanisław Chojnacki popisał się bardzo dobrym "szczupakiem", bramkarz wykazał się po raz kolejny niebywałym refleksem i obronił strzał.
W 27 minucie po raz kolejny w tym spotkaniu na próbę wystawiony został golkiper Cukrownika. Przemek Rutecki zamarkował piłkę na 18 metrze, podał do Stanisława, a ten strzelił z pierwszej piłki po długim słupku. Każdy widział już piłkę w bramce, jednak ponownie bramkarz zdołał sparować piłkę.
Chwilę później Tomek Olejnik wrzucał piłkę z rzutu wolnego. Bartek Rutecki został przez niego zlokalizowany w polu karnym. Oddał strzał z woleja z pierwszej piłki, piłka zatrzepotała w siatce, ale arbiter dopatrzył się pozycji spalonej naszego pomocnika.
33 minuta powinna przynieść podwyższenie wyniku. Lewą stroną pomknął Staszek Chojnacki, dorzucił piłkę na nadbiegającego ,,Łebę", jednak jakimś cudem stoper zdołał przeciąć podanie.
W 35 minucie bardzo dobrą interwencją popisał się Piotr Janowski. Napastnik znalazł się w sytuacji sam na sam z naszym golkiperem, ale ten wcześniej wyszedł do piłki i uprzedził atakującego.
Kolejna akcja była niemal kopią tej z 35 minuty, tym razem jednak zawodnik z nr. 9 wyszedł z tego pojedynku zwycięsko i ku zdziwieniu wszystkich, zdobył bramkę wyrównującą.
Na minutę przed zakończeniem pierwszej połowy sam na sam wyszedł Przemek Rutecki. Sędzia odgwizdał spalonego, jednak Przemek wybiegał w tempo zza pleców obrony.
Po pierwszej połowie trener dokonał zmiany. Piotr Marciniak wszedł w miejsce Mateusza Rosikiewicza.
Już na samym początku drugiej części meczu wyraźnie zaatakowaliśmy. Kacper Nasiński bardzo dobrze zagrał w uliczkę do Stanisława Chojnackiego, jednak bramkarz wybiegł na przedpole i wybił piłkę.
W 51 minucie po dużym zamieszaniu w polu karnym objęliśmy prowadzenie po bramce Stanisława Chojnackiego.
Minutę później Tomek Olejnik wrzucił piłkę w pole karne, tam znalazł się Stanisław, oddał strzał nożycami, ale bramkarz tym razem nie dał się pokonać.
Kolejna akcja mogła przynieść bramkę. Tomasz tym razem postanowił wziąć sprawy w swoje ręce i wparował w pole karne gości. Ustawił piłkę na lewej nodze po czym oddał strzał. Piłka zmierzała w kierunku dalszego słupka, ale niestety zabrakło odrobiny celności i sędzia zasygnalizował wznowienie gry od bramki.
Cały czas atakowaliśmy na bramkę rywali, jednak brakowało nam wykończenia. W tej sytuacji można zacytować stare piłkarsie porzekadło, że ,,niewykorzystane sytuacje lubią się mścić", bowiem goście zdołali w końcu wyjść spod własnego pola karnego. Jeden z pomocników posłał mocne dośrodkowanie w pole karne, piłka przeleciała nad Krzysztofem Dąbrowskim i ponownie zawodnik z nr. 9 wpisał się na listę strzelców. Nieprawdopodobna sytuacja 2:2.
W 56 minucie mogliśmy przegrywać, gdyby tylko strzelec poprzedniej bramki lepiej lepiej podał w polu karnym.
60 minuta przyniosła kolejną zmianę w naszym zespole. Stanisława Chojnackiego zmienił powracający po kontuzji Ariel Głowacki. Jak się później okazało był to strzał w dziesiątkę. Zmiana ta wprowadziła dużo świeżości w grę naszego zespołu.
Już minutę później znakomitym strzałem z dystansu popisał się Bartek Rutecki, jednak brakło mu dosłownie kilku centymetrów. Piłka obiła jedynie poprzeczkę.
W 64 minucie na placu gry pojawił się trener Łukasz Drwięga w miejsce Tomka Olejnika.
69 minuta przyniosła rzut różny dla naszej drużyny. Kacper Nasiński przyjął piłkę w polu karnym, odegrał do Ariela Głowackiego, a ten strzelił z bliskiej odległości bardzo mocno, nie dając szans bramkarzowi.
Podwyższyć prowadzenie mogliśmy już minutę po tej akcji. Łukasz Drwięga na szesnastce ograł rywala, podał do Przemka Ruteckiego, ten oddał strzał z pierwszej piłki, jednak golkiper sparował piłkę do boku. ,,Łeba" próbował jeszcze dobić, ale bramkarz ponownie obronił, zbijając piłkę na poprzeczkę.
Ariel Głowacki nie potrzebował aż tylu szans aby zdobyć bramkę. Na 19 metrze znalazł sobie trochę miejsca i kropnął potężnie w samo okienko bramki gości. Cudowna bramka tego zawodnika. Dwa kontakty z piłka - dwie bramki, to jest dopiero skuteczność.
W 75 minucie sam na sam wyszedł ponownie zawodnik z nr.9, jednak piłka nieznacznie mu odskoczyła i Piotr Janowski zdołał wyłapać ją z łatwością.
Wyszłiśmy z kontrą. Łukasz Drwięga w polu karnym markował strzał, przełożył piłkę na prawą nogę, po czym strzelił, ale wprost w bramkarza, całą akcję zamykał Przemysław Rutecki, który dobył co prawda bramkę, jednak sędzia dopatrzył się spalonego.
W 83 minucie na boisku pojawił się jeden z naszych weteranów, czyli Daniel Wiśniewski.
Jego wejście niemogło oznaczać niczego innego niż rzut wolny z dystansu około 30 metrów. Daniel podszedł do piłki, oddał bardzo mocny strzał, futbolówka po drodze odbiła się jeszcze od nogi defensora, zmylając tym samym golkipera i wpadając do bramki.
Do końca meczu nieco odpuściliśmy, gra prowadzona była w dużej mierze na środku boiska.
Podsumowywując całe spotkanie mimo wyniku 5:2 pozostaje duży niedosyt i niesmak. Goście jak wiadomo grali przez większość czasu w osłabieniu, a mimo to wyszli na prowadzenie. Powinno z resztąs kończyć się chyba na wyniku dwucyfrowym.
Znakomite infomacje dopłynęły do nas natomiast z Chocenia, gdzie Unia grała z Victorią Smólnik. Chocenianie ograli aktualnych liderów aż 3:0, w związku z czym dystans między Wzgórzem a Victorią zmniejszył się do 5 punktów. Następna kolejka pokaże, czy lider jest już dla nas zamkniętym rozdziałem w tym sezonie, czy jednak uda się wyrwać pierwsze miejsce na samej mecie tego sezonu.
Kolejny mecz Wzgórze będzie rozgrywało na wyjeździe z Piastem Bądkowo, Victoria natomiast zagra u siebie z nieobliczalną Skrwą Skrwilno. Więcej informacji o przedostaniej kolejce już niebawem.